Do 4 lutego, w Madrycie można było zwiedzać
wystawę The Art of Scent 1889 – 2014. Wystawa pionierska, bo jako
pierwsza wliczająca komponowanie zapachów do szeregu dziedzin sztuki. Jej kurator
Chandler Burr, były krytyk perfumów New York Timesa, porównuje to zajęcie do
fotografii, która została doceniona jako jedna ze sztuk dopiero w kilka dekad
po jej powstaniu.
Każdy kto czytał Pachnidło Patricka Süskinda, wie że wytwarzanie perfum to poważna sprawa.
Bohater książki jednak zajmował się wydobywaniem zapachu głównie z płatków
kwiatów, Chandler Burr natomiast jako moment przełomowy w historii perfumerii
traktuje rok 1889, kiedy Aimé Guerlain po raz pierwszy użył syntetycznych substancji
zapachowych, zrywając tym samym z tradycją naśladownictwa woni naturalnych.
Swoją premierę wystawa miała w
Nowym Jorku, gdzie, podobnie jak w hiszpańskim Círculo de Bellas Artes, głównym
celem architektów było ograniczenie bodźców docierających do widza, tak by mógł
skupić się na zmyśle węchu. Jak twierdzi Jesús Cano,
dyrektor biura architektonicznego Cano Estudio, węch jest zmysłem, na który
zwracamy najmniejszą uwagę. Dlatego też, by wydobyć go na plan pierwszy, twórcy
zdecydowali się na jasne, przestronne wnętrza i minimum dekoracji.
Przestrzeń służy tu jako tło,
które nie wzbudza żadnych skojarzeń, nie jest ilustracją dla zapachu i nie
sugeruje jego związków z substancjami, z których powstał. Pomiędzy białymi
ramami została umieszczona oświetlona bańka, w której unosi się zapach. Jego
opis i historia znajduje się na ścianie za ramą.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz